20 października 2017

Islandia samochodem na tydzień za 1500zł? Część II

Jesteśmy już wspaniale przygotowani do naszej najtańszej podróży na Islandię. Siedzimy wygodnie w fotelu w samolocie i cieszymy się z zaoszczędzonych pieniędzy oraz zbliżającej się przygody. Drzazgą w oku jest jednak niepokój, aby nie przepłacać przez najbliższy tydzień po wylądowaniu.
Z pomocą przychodzi ten wpis!

Zapraszam do zapoznania się z pierwszą częścią tego wpisu:

Przypomnę, że poniższa wyprawa jest opisana dla 4 osób w końcówce września. Zaczynamy!


Zdj. 1 Kry lodowe na plaży przy Jökulsárlón


Po wylądowaniu – kilka wskazówek


Mogę się założyć, że pierwszą rzeczą jaką zrobicie po wyjściu z samolotu i wynajęciu samochodu będzie skierowanie się do sklepu w celu zaopatrzenia się w zapasy, które nie zmieściły się już w bagażach i kieszeniach kurtek oraz bluz. A może jest już wieczór i chcecie coś kupić na kolację? Jest to poważny błąd! Jeżeli jest już późno i nie zdążycie zwiedzić Rejkiawiku, pierwsze kroki powinniście skierować na Reykjavik Campsite [1]. Poza tym, że jest to kemping położony blisko centrum Rejkiawiku, znajdują się na nim bardzo ciekawe dla zmęczonych i głodnych podróżnych udogodnienia: półki z darmowymi rzeczami (głównie jedzeniem). Ludzie, którzy kończą tutaj swoją przygodę z Islandią i nie mogą zabrać niektórych rzeczy do samolotu, po prostu zostawiają je na regałach. Można znaleźć tu wszystko: makarony, owsianki, olej, oliwę, wszelkie możliwe sosy, keczupy, musztardy, słoiki masła orzechowego, sól, cukier, herbatę, kawę, potrawy w puszkach, zupki chińskie i wiele, wiele innych. Oczywiście nie ma nic, co powinno się trzymać w lodówce, ale jest niemal pewne, że zaopatrzycie się w większość niezbędnych rzeczy. Polecam częstować się w granicach rozsądku, gdyż wywożenie jedzenia taczkami mogłoby nie być dobrze widziane.


Zdj. 2 Reykjavik Campsite, tu złapała nas pierwsza i całe szczęście ostatnia ulewa
W oddzielnym miejscu znajduje się też regał wypełniony pełnymi lub półpełnymi butlami gazowymi, które bardzo się przydadzą w podróży. Czasami na kempingach nie ma kuchenek do gotowania, lub są do nich duże kolejki. Dlatego polecam wziąć z domu palnik (więcej we wpisie, który niedługo umieszczę: Islandia – tydzień pod namiotem, przygotowanie ekwipunku). I znowu prośba, nie warto być pazernym, jedna prawie pełna duża butla wystarczy na 3- 4 obiady i śniadania dla 4 osób. Oczywiście nie mogę zagwarantować, że wszystkie wspomniane darmowe rzeczy będą na miejscu. Nie zapomnijcie też zahaczyć o to miejsce, gdy będziecie wracać i pozostawcie tam jakieś rzeczy, których nie będziecie potrzebowali. Jeżeli podczas Waszej podróży półki były puste  (bardzo mało prawdopodobne) lub słabo zaopatrzone, podzielcie się tym w komentarzu!
Zdj. 3,4 Free stuff na Reykyavik Campsite (fot. frikisviajeros.com oraz tripadvisor.com)
Niestety Reykjavik Campsite jest jednym z droższych kempingów na Islandii, ale uważam, że wartym swojej ceny chociażby ze względu na w/w korzyści, wspaniałą atmosferę oraz prysznice, z których leci doskonała dla skóry i włosów siarkowa woda pachnąca gotowanym jajem.


Jedzenie na Islandii – jak nie skonsumować wszystkich pieniędzy


Aktualne ceny produktów spożywczych na Islandii warto śledzić tu [2]. Krążą różne plotki o wyspiarskiej drożyźnie. Ja proponuję podsumować to tak: ceny są selektywnie wysokie. W tabeli poniżej zrobiłem moje subiektywne porównanie cen jedzenia na Islandii względem cen w Polsce:

Zdecydowanie drogie
Drogie
Podobne cenowo
Tańsze
Mięso (każde)
Herbata
Napoje
Zupki chińskie
Ryby (wszystkie surowe)
Makarony, ryże
Warzywa
Niektóre słodycze
Pieczywo
Owoce
Sosy
Niektóre słone przekąski
Sery (poza Skyr)
Kawa
Jogurty

Jajka

Jedzenie w puszkach


Oczywiście rzeczy mieszczące się w kolumnie Podobne cenowo oraz Tańsze dotyczą porównania cen najtańszej sieci sklepów na Islandii – Bonus ze sklepami osiedlowymi typu Żabka w Polsce. Wątpię żeby można było znaleźć na Islandii jakiś produkt tańszy niż np. w Biedronce czy Makro.
Nie zawarłem cen używek typu alkohol, czy papierosy, ponieważ nie sięgałem po nie, ale wiem, że papierosy są ok. 3 razy droższe niż w Polsce, podobnie jak alkohol wysokoprocentowy. Wspaniałe miejsce na odwyk od tych przyjemności.
Jak już wspomniałem wcześniej, zakupy najlepiej robić w sieci sklepów Bonus lub Netto. W tym drugim jest nieco drożej, ale ciut większy wybór. Mapę Bonusów można obejrzeć tu [3]. Miejsca, w których ich nie ma uzupełnia flota Netto. Ceny w wymienionych sklepach są wyraźnie niższe, choć i tak najtańsze mięso (mielone nieznanego pochodzenia) kosztuje ponad 30zł za kilogram, a bagietka ok 10-12zł. Dobrym pomysłem jest więc zabrać z Polski pakowane hermetycznie pieczywo razowe/wieloziarniste o długiej dacie ważności i pasztety.
Chodzenie do restauracji radzę sobie odpuścić nie tylko ze względów finansowych (ceny niebotyczne), ale również ze względu na wątpliwe walory smakowe. Wśród lokali dominują typowo nastawione na turystów steak bary, w których zjemy brytyjsko-amerykańskie jedzenie. Chętnych spróbowania islandzkiej kuchni odsyłam do internetu w poszukiwaniu recenzji ciasteczek z mchu, steków z rekina i wieloryba oraz chleba wulkanicznego.
Polecam wziąć jak najwięcej produktów z kolumn Zdecydowanie drogie i Drogie ze sobą z Polski, a resztę kupować na miejscu. Niestety transport części  z tych produktów jest zabroniony przez islandzkie prawo, więcej w moim wpisie Islandia – wyprawa pod namiot, przygotowanie ekwipunku.
Zapomniałem dodać, że w kranach na kempingach płynie taka sama woda, jaką sprzedają w sklepie w butelkach. Nie ma więc sensu jej kupować, a jedynie uzupełniać zapasy na polach namiotowych. Polecam w tym celu stosować zimną wodę, ponieważ ciepła ma jajeczny posmak.
Czas na pytanie: Dobra cwaniaku, ile wydałeś na jedzenie? Przez tydzień wydałem na jedzenie na Islandii ok. 300zł. Nadmienię, że za tę kwotę nie kupowałem największych frykasów, ale w żadnym wypadku nie głodowałem. Na spożycie małej ilości drogiego na Islandii mięsa byłem przygotowany, a makarony, ryże z różnymi sosami, dania i ryby z puszki oraz słone i słodkie przekąski spokojnie mi wystarczały. Nie liczę zakupów jedzeniowych zrobionych w Polsce, bo były to bardzo niewielkie pieniądze.

Atrakcje – co zrobić żeby były całkowicie darmowe


Pocieszająca wiadomość: 99% islandzkich atrakcji jest darmowa. W tych najbardziej turystycznych miejscach, np. na GoldenCircle są płatne parkingi. Ale wnikliwy obserwator zauważy, że w większości przypadków stając 10 metrów dalej, na żwirowym placyku, znajdziemy się poza strefą płatnego parkowania, zaledwie kilka kroków dalej od atrakcji turystycznej.
Niektórzy od razu z Rejkiawiku udają się do Blue Lagoon, czyli największego parku wodnego z gorącymi źródłami na Islandii. Jednak odstrasza od niego nie tylko cena ok. 200zł za wejście, jak również tłumy turystów. Nie wyobrażam sobie zrelaksować się w takim miejscu. Całe szczęście na ratunek przychodzi mapka [4], na której zaznaczono dzikie lub półdzikie gorące źródła na całej wyspie oraz baseny znajdujące się w prawie każdej miejscowości. Na mapce koordynaty GPS gorących źródeł są jednak niedokładne. Nieraz musieliśmy przeczesać teren kilkuset metrów dookoła wskazanego punktu. Dokładne współrzędne najlepszych darmowych (i niemal bezludnych!) gorących źródeł zamieszczę w moim wpisie: Islandia: ukryte i nieoczywiste miejsca. Baseny natomiast nie są darmowe, a ich ceny wydają się dość wygórowane zważając na to, że podgrzewane są darmową energią z wnętrza ziemi. Przykładowa cena wstępu na basen bez limitu czasowego to ok. 30-40zł.
Relaks w gorących źródłach
Zdj. 5 Darmowe gorące źródła, w których  mogliśmy samotnie delektować się pięknym widokiem 
Nie będę wymieniał wszystkich atrakcji, które zwiedziliśmy po drodze, zrobię to w oddzielnym artykule: Tygodniowa objazdówka po Islandii – co zobaczyć. Nadmienię tylko, że nie wydaliśmy w tej kategorii ani korony, a zobaczyliśmy wszystko, na co pozwolił nam czas i kąpaliśmy się sporo w gorących źródłach.

Paliwo – czyli doskonalenie ekonomicznej jazdy


Islandia jest wymarzonym krajem do ćwiczenia ekonomicznej jazdy. Oczywiście mam na myśli poruszanie się słynną drogą nr 1, która okrąża całą wyspę. Jest prosta, dobrze utrzymana i praktycznie na całej swej długości prowadzi po równym terenie. Ograniczenie prędkości wynosi 90km/h na odcinkach asfaltowych i 80km/h (mocno na wyrost) na bardzo nielicznych odcinkach szutrowych. Wszystkie te czynniki wraz z włączeniem trybu Eco w aucie sprzyjają ograniczeniu spalania paliwa. My najniższe wartości, czyli 3,5-5,5 l/100km znaleźliśmy właśnie w przedziale 80-90km/h. Dodam, że nasz samochód pracował na nieco ekonomiczniejszym niż benzyna dieslu.


Zdj. 6 Prosta, równa droga, czyli małe spalanie przy ogromnej radości
Jeżeli jednak chcemy zjechać z drogi nr 1 (co bardzo polecam, gdyż niektóre piękne miejsca są od niej oddalone) sprawa nieco się komplikuje. Dla przykładu: prawie cały bak paliwa wypaliliśmy jadąc na zachodnie fiordy do Látrabjarg. Nie mówię, że nie było warto! Tylko droga jest kręta, nieraz szutrowa lub wręcz piaskowa i ciągle opada w górę i w dół.

Klify na Látrabjarg
Zdj. 7 Majestatyczne klify na Látrabjarg
Mam wrażenie, że wszystkie fotoradary na Islandii są zlokalizowane wokół Rejkiawiku. Nie zaobserwowaliśmy ich nigdzie indziej (a przejechaliśmy ponad 2000km), tylko właśnie w promieniu 100km od stolicy. Dziwna polityka. Jednakże nie polecam przekraczać prędkości, nie tylko ze względów bezpieczeństwa (owce wybiegające na drogę!), ale dlatego, że przypadkowe złapanie przez policję oznacza bardzo wysoki mandat.
Benzyna oraz diesel są na Islandii drogie, choć ten drugi jest trochę tańszy (aktualne ceny można znaleźć tu [5]). Na wyspie nie ma w ogóle możliwości zatankowania gazu LPG, więc nici z taniego zagazowanego Passacika. Tak jak pisałem w poprzednim wpisie, na obsługowych stacjach benzynowych można płacić gotówką, a na samoobsługowe warto zaopatrzyć się w karty prepaidowe (dostępne np na stacjach N1).
Wypożyczalnia samochodów, z której skorzystaliśmy (więcej w Jak tanio wynająć i ubezpieczyć samochód na Islandii?) wymagała oddania samochodu z pełnym bakiem. Dopytaliśmy i powiedzieli nam, że chcą, aby na kontrolkach na desce rozdzielczej były widoczne wszystkie kreski paliwa. A co jeżeli pierwsza kreska spadała dopiero po przejechaniu ok. 200km? Wnioski nasuwają się same.
Zdj. 8 Wysoko w górach, piękne widoki czają się na każdym kroku
Podsumowując, na objechanie całej wyspy drogą nr 1 z małymi odbiciami do niektórych atrakcji oraz z wyprawą na zachodnie fiordy wydaliśmy na paliwo 250zł za osobę. Dodatkowo zapłaciliśmy 9zł/os za przejazd tunelem wiodącym pod oceanem w okolicy Rejkiawiku (można było go ominąć, ale nie mieliśmy na to czasu).

Noclegi – tanie spanie


Wzięliśmy ze sobą namioty i nocowaliśmy na polach kempingowych. Są one najczęściej dobrze wyposażone we wszystkie potrzebne udogodnienia, czyli toalety, prysznice, kuchnie i w miarę równy teren do obozowania. Na niektórych nie było kuchenek gazowych czy elektrycznych, czasem prysznice były dodatkowo płatne, lub lekko zaniedbane, ale ogólnie nie można było narzekać na warunki. Za to atmosfera była bardzo miła. Można było poznać mnóstwo sympatycznych ludzi z całego świata. Czasem trudno jest znaleźć wymarzony kemping, szczególnie gdy robi się już późno, dlatego warto znaleźć sobie kilka miejsc przed podróżą. Mapę kempingów znajdziecie tu [6]. Nie wszystkie są jednak zaznaczone, czasem warto poszukać na mapach Google. Ceny kempingów wahają się w granicach 1000-1750 koron, poza ReykyavikCampsite, który kosztował 2200 koron. Czasem natrafiliśmy na kemping, który był już zamknięty posezonowo, ale nadal oferował otwarte wszystkie udogodnienia. W jednym nie było nawet recepcji, tylko puszka, do której należy wrzucać pieniądze. Chciałbym zobaczyć tę puszkę (lub raczej jej szczątki) w polskich warunkach.
Czas na podsumowanie: średnia cena za nocleg na kempingu (wliczając te droższe jak i darmowe) wyniosła ok. 43zł/os, a za cały tydzień zapłaciliśmy ok. 300zł.


Zdj. 9 jeden z kempingów u podnóża góry

Co zrobić, gdy zabraknie gotówki


Temat drażliwy, bo kojarzy się z dużymi kosztami. Bardzo kusi żeby znaleźć kantor, użyć polskiej karty płatniczej, albo co gorsza wybrać pieniądze z bankomatu. Na początku zdecydowanie odradzę to ostatnie rozwiązanie. Na Islandii nie znalazłem (nawet na mapach Googla) żadnego międzynarodowego bankomatu typu Euronet. Jeżeli jest inaczej, proszę mnie poprawić w komentarzu. Wszystkie napotkane bankomaty były lokalnych islandzkich banków i bałem się nawet obok nich przejść, żeby nie policzyły bajońskiej prowizji za wyczucie na odległość mojej karty. Proszę poszukać informacji o wszystkich prowizjach i kosztach przewalutowania przy wybieraniu pieniędzy z takich bankomatów. Ja mogę powiedzieć krótko: odradzam. Najlepszym wyjściem jest zabranie ze sobą awaryjnej kwoty w Euro i wymienienie jej w oddziale bankowym. Banki w odróżnieniu od kantorów łatwo znaleźć na Islandii, a kursy w nich są całkiem przyzwoite. Jeżeli nie wydamy tej kwoty, Euro na pewno przydadzą nam się w trakcie innej podróży.


Podsumowanie wszystkich wydatków


W poniższej tabeli zamieściłem podsumowanie wszystkich kosztów poniesionych przez jedną osobę przy podróżujących czterech osobach:


Cena [zł]
Bilety lotnicze w obie strony
250
Bagaż rejestrowany w obie strony
150
Wynajęcie samochodu
230
Paliwo
250
Ubezpieczenie samochodu
30
Noclegi na kempingach
300
Przejazd tunelem przy Rejkiawiku
9
Jedzenie
305
Suma wszystkiego
1523

Czy można było zrobić coś taniej? Zapewne tak, dla przykładu można było jechać tylko drogą nr 1 dla zaoszczędzenia paliwa. Ale wydaje mi się, że nie po to jedziemy na Islandię, żeby nie zobaczyć jak najwięcej interesujących nas miejsc! Można też było nie spać na kempingach… Chociaż i to wydaje mi się mocno problematyczne! Nie chodzi już tylko o zwykłą wygodę i względy higieniczne, jak codzienna kąpiel pod prysznicem, ale czasem naprawdę trudno jest znaleźć miejsce do biwakowania na dziko. Przez większość drogi, w odległości 3 metrów od asfaltu znajdują się ogrodzenia z drutem kolczastym, za którymi pasą się owce, lub tez po prostu właściciel nie życzy sobie przybyszów. Pomijam kuriozalny pomysł rozbicia się przy samej drodze. Wymarzonego miejsca na biwak w dziczy z dostępem do wody, np. przy strumyku próżno szukać. Niemożliwa jest także najbardziej kusząca perspektywa, czyli rozbicie obozowiska p
rzy gorących źródłach, ponieważ prawie przy wszystkich (nawet tych dzikich lub półdzikich) znajdują się znaki No camping oraz zabawne zakazy:
Zakaz Islandia
Zdj. 10 Zakaz defekacji
Jeżeli macie jeszcze jakieś pomysły/sprostowania, co można by zrobić taniej, proszę podzielcie się w komentarzach! Życzę wszystkim udanej i niedrogiej wyprawy na Islandię!


Zapraszam do moich dodatkowych artykułów (linki będą pojawiały w miarę publikacji wpisów):

Tygodniowa objazdówka po Islandii – co zobaczyć
Islandia: ukryte i nieoczywiste miejsca

Wykaz wykorzystanych linków:
[6] https://en.camping.info/iceland/campsites

Jeżeli chcesz otrzymać zniżkę 31 Euro na Airbnb:

Załóż konto poprzez kliknięcie w link: www.airbnb.pl/c/radoslawm201

1 komentarz:

  1. Warto szukać wypożyczalni, które oferują niskie ceny. Ale też oczywiście komfort jest ważny, wiadomo im lepiej wyposażony samochód tym cena automatycznie wzrasta

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania i dyskusji!